Mamy jedne z najgorszych wyników w Europie, jeśli chodzi o mieszkalnictwo, zarówno w aspekcie ilości mieszkań jak i w cenie mieszkań.
— mówi portalowi wPolityce.pl wiceminister infrastruktury i budownictwa.
wPolityce.pl: Budowa kas oszczędnościowo-budowlanych to duże przedsięwzięcie. Czy skala zmian będzie porównywalna choćby z realizacją programu „Rodzina 500 plus”?
Kazimierz Smoliński: Myślę, że na razie jest za wcześnie na jednoznaczne stwierdzenia. Jako rząd przygotowujemy Narodowy Program Budownictwa Mieszkaniowego i tak jak wielokrotnie zapowiadałem, w pierwszym półroczu przedstawimy ten program. Dopiero w nim będziemy mogli przedstawić wszystkie aspekty budownictwa. Warto zaznaczyć, że w ogóle chcemy przedstawić program polityki mieszkaniowej państwa. Jednym z elementów tej polityki jest budownictwo nowych mieszkań, ale chodzi również o spółdzielczość i inne zagadnienia z tym związane.
Jak rozumiem, będą to kompleksowe działania?
Dokładnie. Warto wspomnieć, że sprawa dotyczy również m.in. zmiany ustawy o ochronie lokatorów. To szeroki program i presja czasu jest najważniejsza.
Pomysł budowy kas oszczędnościowo-budowlanych powraca po kilkunastu latach. Czy ten zastój nie będzie miał negatywnych skutków?
Owszem, kwestia oszczędzania leżała przez wiele lat, natomiast to nie może determinować zmian w systemie. Musimy pamiętać, że mamy jedne z najgorszych wyników w Europie, jeśli chodzi o mieszkalnictwo, zarówno w aspekcie ilości mieszkań jak i w cenie mieszkań. Co ciekawe, mamy jedne z najniższych cen mieszkań w przeliczeniu na euro, ale jednocześnie mamy jeden z najwyższych wskaźników środków z pensji w skali roku przeznaczonych na mieszkanie.
Dobrze wygląda to tylko w liczbach bezwzględnych?
Niestety tak. Jest fatalnie, bo Polacy wciąż mało zarabiają. Sytuacja wygląda również słabo, jeśli chodzi o ilość mieszkań na wynajem. Pod tym względem „lepsi” są tylko Węgrzy, którzy mają więcej mieszkań własnościowych niż my – mamy 84 proc., a oni 90 proc. Madziarzy muszą mierzyć się z tym problemem, ponieważ własność powoduje mniejszą mobilność. Dlaczego w Europie jest 40 proc. mieszkań na wynajem? Bo mieszkania są w każdej miejscowości i to stwarza komfort w postaci możliwości zmiany pracy oraz przeprowadzki, bez obawy utraty dachu nad głową. U nas mieszkań na wynajem nie ma w ogóle. Ten rynek nie istnieje! Trudno mówić bowiem o rynku w przypadku 5 proc. mieszkań „komercyjnych” na wynajem.
Z podobnymi rozwiązaniami wiążą się jednak pewne minusy, o czym mogą zaświadczyć choćby Węgrzy…
Oczywiście, dlatego chcemy korzystać zarówno z doświadczeń pozytywnych, jak i negatywnych. Nie możemy przecież popełnić tych samych błędów. Jedną z propozycji zmierzających do zaspokojenia chęci posiadania mieszkania własnościowego jest system mieszkań wynajmowanych z opcją dojścia do własności. Zwracała na to uwagę również premier Beata Szydło. Zgodnie z tym modelem, człowiek odkłada na swoje mieszkanie, ale w przypadku jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia nie jest zadłużony.
Koniec ze zjawiskiem stawania się „niewolnikiem banków”?
Tak. W tym przypadku jest opcja dojścia do własności, ale bez zadłużeń. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest również wykorzystanie kas w systemie emerytalnym. Pierwszy raz słyszałem o takim rozwiązaniu, a kto wie czy nie jest to również skuteczny sposób zachęcania ludzi do oszczędzania. Polacy powoli się bogacą, są osoby, które mają jakieś oszczędności, ale nie mamy do czynienia ze zjawiskiem skłonności do oszczędzania.
Co z edukacją w tej kwestii?
Zapewne należy kształtować takie postawy już w wieku szkolnym. Edukacja jest potrzebna. Może warto zastanowić się nad
SKO [Szkolne Kasy Oszczędnościowe – przyp. red.], które mogłyby funkcjonować. Nie chodzi nawet o liczbę środków, ale pewną systematyczność.
Założenia są ambitne, ale wcześniej również mieliśmy do czynienia z poważnymi zapowiedziami ze strony rządzących. Wystarczy wspomnieć choćby „Mieszkanie dla młodych”. Dlaczego poprzednie programy mieszkaniowe zakończyły się fiaskiem?
Warto zauważyć, że tamte projekty kreowały popyt, a kreowanie popytu powoduje, że ceny zawsze idą w górą. Musimy natomiast zacząć kreować podaż, czyli wspierać spółdzielnie mieszkaniowe,
TBS-y, spółki gminne, ale także budować mieszkania przez Skarb Państw. To powinno wpłynąć na rynek. Musimy zwiększyć ilość budowanych mieszkań! Nie przypuszczam, żeby załamał się z tego powodu rynek komercyjny. On utrzyma się na podobnym poziomie, natomiast oprócz tego musi rozwinąć się inny obszar, szczególnie mieszkań na wynajem. To jest nasze główne dążenie, natomiast instrumenty przedstawimy jako jednolity program rządowy, który będzie łączył różne aspekty, zarówno aspekty prawne jak i finansowe.
Rozmawiał Aleksander Majewski
Źródło i foto:
wPolityce.pl